wtorek, 19 listopada 2013

Przedwojenna Bezmiechowa w obiektywie angielskiego pilota

    Jakiś czas temu odwiedzili nasz ośrodek Państwo Rory i Marzena Ellis. Był początek sezonu, przygotowywaliśmy nasze patyki przed hangarem do pierwszych lotów. Szybowce były już przeglądnięte i w zasadzie została sama kosmetyka tzn. miały się błyszczeć i lśnić na niebie tak, żeby nie było wątpliwości skąd są te ptaki. Leżąc pod szybowcem zauważyłem, że z ławeczki pod chatką przygląda nam się jakaś para. Pomyślałem sobie - świetnie. Jedyne czego potrzebuję po paru godzinach konserwacji powierzchni płaskich i wypukłych to wywiad rzeka dla przypadkowych turystów, którym będę w brudnych ciuchach tłumaczył dlaczego to lata bez silnika. Zazwyczaj układ pytań w takich sytuacjach jest ten sam:
- jak to nie ma silnika? to jak to lata?
- ile osób sie do tego mieści? (tak, dokładnie tak)
- ile to waży, kosztuje ? itd.
- czy dzisiaj nie latamy, bo jest za słaby wiatr ? i wiele innych.
  Normalnie nie ma w tym nic złego, że ludzie chcą się dowiedzieć czegoś więcej i zawsze służę fachową pomocą, ale uwierzcie, że odpowiadanie przez ileś lat na te same pytania (czasami po kilkanaście razy w ciągu dnia) potrafi być frustrujące.
  Tym razem było inaczej. Okazało się, że nasze spotkanie nie jest przypadkowe, a Pan Rory jest w pewnym sensie związany z Bezmiechową - jego ojciec przyjeżdżał na naszą górę w latach 30-stych latać na szybowcach ! Jak dla mnie to niesamowite, że spotykamy się po wielu latach w tym miejscu. Tak samo jak niesamowite jest to, że ponad 70 lat temu, pilot z Wysp Brytyjskich rzuca  się w długą i uciążliwą podróż na bliżej mu nieznany dziki wschód. Co więcej - radzi sobie wyśmienicie i zdobywa warunek do ówczesnej kategorii D3 ! Dzisiaj niektórzy mają problem z lataniem i odwlekają ukończenie zadania, bo np. na weekendzie nie ma wygodnego połączenia z Rzeszowa do Bezmiechowej i trzeba byłoby iść pieszo z Leska...
  W trakcie kilku dni pobytu Pan Rory pokazał, że jest bardzo dobrym szybownikiem i świetnie czuje się w górskim lataniu. Przyjemnie było patrzeć na człowieka, który kontynuuje pasję swojego ojca i to w tak świetnym stylu. Szkoda tylko, że przez mój średnio-zaawansowany angielski, musiałem wspomagać się pomocą Pani Marzeny. Z pewnością czasami brzmiałem jak Kali z książki Sienkiewicza, ale daliśmy radę. Lotnicy zawsze się dogadają.
  Na koniec dostałem możliwość obejrzenia starych pamiątek rodzinnych. Większość zeskanowałem i mam zgodę na publikację,za co serdecznie dziękuję właścicielom i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.


 To jest ponad 50 niepublikowanych wcześniej w Polsce zdjęć z Bezmiechowej i okolic. Te fotografie to sentymentalna podróż do przeszłości  i gratka nie tylko dla lotników, a czas zatrzymany w tych kadrach już nie odejdzie w zapomnienie.



więcej zdj. tutaj    STARE FOTOGRAFIE

  Może ktoś rozpozna osoby na zdjęciach albo szybowce? Byłoby miło, gdyby udało się je lepiej opisać. W poprzednim poście umieściłem zdjęcia metalowych części szybowcowych, znalezione na terenie naszego szybowiska. Być może dysponuje ktoś planami przedwojennych szybowców i pomoże je zidentyfikować.

13 komentarzy:

  1. Fascynujace. Rzadko mozna spotkac tak piekna grupe zdjec szybowcowych, a do tego jeszcz dotyczacej tego niezwyklego miejsca jakim jest Bazmiechowa. Serdeczne dzieki za udostepnienie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bezcenne dejawi - jak wynika z opowieśći pomimo frustracji sympatia popłaca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnieszka Jedziniak20 listopada 2013 16:36

    Zdjęcia fascynujące. Pozazdrościć tak pięknego zbioru. To miejsce jest mi bliskie z opowiadań ojca, który w latach 1936 -1939, po ukończeniu Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, pracował jako główny meteorolog "Szybowcowej Akademii" w Bezmiechowej. Mama i ciocia pracowały w kasynie, rozpoznałam je na zdjęciach. Jedno takie zdjęcie jest w moich zbiorach. Licząc od lewej strony na zdjęciu nr 26 pierwsza z prawej strony to Jadwiga Szymonowska - Radłowska (moja mama). Zdjęcie nr 44 pani trzymająca szklanki to Józefa Ostrowska - Grzybowska (moja ciocia). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pierwszej fotografii na 100% widnieje szybowiec PWS 101 Konstrukcja Wacława Czerwińskiego z 1937 roku.Pierwszy polski szybowiec z balastem wodnym i z hamulcami aerodynamicznymi.Rozpiętość 19 metrów, doskonałość 26,1, a więc , jak na tamte czasy to szybowiec w pełni wyczynowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. tak wiem - jest ona opisana w głównym albumie (link pod tymi trzema zdjęciami)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super zdjęcia. Szczególnie unikalne to te pokazujące "życie codzienne" Bezmiechowej zarówno szkoły jak i samej wsi. No i te zrobione z szybowca w locie...
    Co do szybowców przedstawionych na zdjęciach:
    - Zdj. 18 - szybowiec w tle to Komar,
    - Zdj. 57 - to nie Komar tylko Sroka; Komar miał pojedynczy wąski zastrzał,
    - Zdj. 28 i 47 - Sroka - szybowiec podobny do Komara; można zauważyć odmienną konstrukcję płozy obu szybowców,
    - Zdj. 11 i 20 - Komar; charakterystyczny cienki zastrzał (Sroka miała znacznie szerszy), oraz płoza z "wiązaniem",
    - Zdj. 55 - SG-3 bis z mewim płatem,
    - Zdj. 38 - wczesny SG-3 z płatem prostym, ale dziwną osłonką.

    PS. Fajny blog Arek , jeśli masz inne stare zdjęcia to chętnie oglądnę. Pozdrawiam Grzegorz K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za fachowe podpowiedzi-na coś takiego własnie liczyłem :) pozostałe zdjęcia jakie mam to już tylko to co można znaleźć na forum odkrywca.pl, pozdrawiam.

      Usuń
  7. Naprawdę super tekst i super zdjęcia. Takie "cofnięcie się" w czasie i historii to jest właśnie to. A czarno - białe zdjęcia mają ten swój jedyny, niezaprzeczalny czar.
    Jacek Stawowczyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Na zdjęciu 47 prof. Stanisław Łukasiewicz Opiekun Związku Awiatycznego Studentów Politechniki Lwowskiej.
    Jacek Stawowczyk

    OdpowiedzUsuń
  9. Rory wraz z żoną gościli w Polsce w 2014 na zawodach Leszno Cup. Okazuje się, że ojciec Roryego latał w Bezmiechowej w latach 1932 i 1937 ale także uczestniczył w 1954 w Międzynarodowych Zawodach Szybowcowych w Lesznie. Rory przekazał nam mapę szybowcową Polski z 1934r. z zaznaczonymi obszarami termicznymi. Co ciekawe obszary te pokrywają się mniej więcej z tymi wyrysowanymi przez J. Centkę w 2011 roku.
    Marek S.

    OdpowiedzUsuń
  10. Opisaną wyprawę ojca pana Roryego znalazłem w starych angielskich czasopismach skany są tu : http://forum.aerodesignworks.eu/viewtopic.php?f=64&t=760

    OdpowiedzUsuń
  11. Faktycznie bardzo fascynujące zdjęcia, nie można oderwać wzroku od tych szybowców :)

    OdpowiedzUsuń